Вручение 28 октября 2018 г.

Премия вручена во время церемонии закрытия Международного литературного фестиваля им. Джозефа Конрада.

Страна: Польша Место проведения: город Краков Дата проведения: 28 октября 2018 г.

Премия Конрада

Лауреат
Вероника Гогола 3.5
Najlepsze historie ze swojego życia zawsze opowiada się po trochu, po kawałku, to zwykle jakieś urywki, fragmenty. Ktoś coś zapamiętał i z tej pamięci rodzą się najpiękniejsze opowieści. Zupełnie tak, jakby siąść z przyjacielem i zacząć mu opowiadać: o sobie, o dzieciństwie na wsi, o Mamie, a jeszcze bardziej o Tacie, o wujkach, ciotkach, kuzynach. W takich chwilach chodzi o to, by mówić normalnie – bez zadęcia, bez patosu, bez wstydu: o pierwszych widzianych pożarach, o stratach, które przygotowują nas na kolejne odejścia, o czarach, o sikaniu na stojąco, o wsi, o „fuszkach życia”, o tym, że Mama mogłaby być Stingiem, a nie jest tylko dlatego, że jej się nie chce.

I właśnie tak, jak w zwykłym życiu, o najważniejszych sprawach, i o tych całkiem zwyczajnych, które zna każdy – mówi się w Po trochu.
Адам Робински 0.0
Według przeciętnego turystycznego opisu Polska to morze, jeziora, pasek gór i kilka najciekawszych miast pomiędzy. W literackim debiucie Adam Robiński zbacza z tych utartych szlaków i wydeptuje własne ścieżki w poszukiwaniu krajobrazowej egzotyki. Wędruje przez polską Saharę, płynie największą z dzikich rzek, a godzinę jazdy od Warszawy odnajduje Arktykę. Czyni to z pokorą dawnych krajoznawców: pieszo, kajakiem, na nartach. Ale najczęściej po prostu przystaje, żeby zobaczyć więcej: ślady tych, którzy przed wiekami wytyczali pierwsze drogi i znakowali szlaki, zdziczałe sady w miejscach wyludnionych wsi, drzewa tak stare, że mogłyby być tolkienowskimi entami.

W Hajstrach – niczym w niezrealizowanym dokumencie Wernera Herzoga – krajobraz to nie lista miejsc, które trzeba zobaczyć, ale suma zachwytów. Rzadko tak się pisze o Polsce. A jeszcze rzadziej się taką Polskę ogląda.
Martyna Bunda 4.6
Powieść o wielkiej historii i kobietach, które jako jedyne są w stanie się jej przeciwstawić.
Brawurowy debiut literacki i hołd złożony kobiecej solidarności.

Dziewcza Góra, niewielka wieś na Kaszubach. To właśnie tu, w domu wybudowanym za pieniądze z ubezpieczenia po zmarłym tragicznie mężu, Rozela wychowuje trzy córki. Najstarsza Gerta przypomina matkę, jest rzetelna i aż do przesady odpowiedzialna, średnia Truda, odwrotnie, umie korzystać z życia i łatwo daje się ponieść porywom serca, z kolei najmłodsza Ilda sporo myśli o śmierci i uwielbia prowokować wszystkich wokół.

W rozpisanej na wiele lat i głosów opowieści poznajemy losy kobiet – najpierw tragiczne wydarzenia wojenne, a potem czasy, gdy nastała nowa władza. Bohaterki, aby przetrwać, muszą nauczyć się nie okazywać uczuć. Nieczułość staje się ich tarczą przed przeciwnościami losu i złymi językami. Tam, gdzie inni by się załamali, Rozela i jej córki prą do przodu. Mimo pozornej nieczułości wszystkie są ze sobą bardzo związane, a rodzinny dom w Dziewczej Górze przyciąga je jak magnes. Nieważne, jak daleko wypuszczają się w świat, zawsze tu wracają po „nieczule czułe” wsparcie, miłość i bliskość.

Martyna Bunda stworzyła wciągającą sagę, która zadziwia nastrojem, kompozycją i świetnie odmalowanymi postaciami. Nieczułość to powieść o Polkach, a także o skomplikowanych ostatnich kilkudziesięciu latach polskiej historii. Bunda porusza ważne tematy i dotyka wciąż niezabliźnionych ran, robi to jednak nie po to, aby prowokować, ale by oddać hołd kobiecej solidarności, naszym matkom, babkom i ich wielkiej sile.
Гжегож Богдал 0.0
Bogdał lubi gadać. Bogdał lubi gadać innymi. Bogdał to brzuchomówca. Pięć monologów na dwie ręce tu. Trzy jako mężczyzna, dwa jako kobieta. W kolejności do mikrofonu podchodzą: 1. Człowiek, który zarabiał jako sobowtór Freddiego z Queen, a teraz jest kaleką po amputacji nóg. 2. Stara, schorowana kobieta mówiąca do ptaka; czemu nie, ptaki są dyskretne. 3. Syn, za którego matka już nigdy głowy nie nadstawi, bo jej ją ten polski Obcy odrąbał z winy rosołu. 4. Nawrócona kurwa, z woli Bożej służebnica Jezusa Chrystusa. 5. Właściciel kamienicy, który był niemową, lecz mowę odzyskał; dobrze, inaczej Floryda byłaby krótsza.

Parę cytatów, na odlew.

„Wyście to we mnie obudzili, to teraz nie możecie mnie zostawić i już, bo się sam sobą udławię”.

„W nowy rok wszedłem jeszcze cały, […] stopy amputowali mi w marcu”.

„Obraca zmarłego w głowie jak zaśniedziałą monetę”.

Mało?

„Obraz zapierdala jak chomik w kołowrotku”.

„[…] i cienkie nogi, wetknięte w kadłub jak dwie zapałki w kasztana”.

„Jezus to taksówka, która jest zawsze wolna dla ciebie”.

Mało?

„[…] karłem można w cyrku strzelać z armaty, upchnąć go w torcie na wieczór kawalerski albo postawić bez gaci przed kamerą, ale nie wolno zrobić z niego księdza”.

Wystarczy - Janusz Rudnicki
Павел Солтыс 0.0
W pewnym mieście po prawej stronie rzeki wciąż stoi bar Stokrotka, w którym profesor Kruk opowiada, jak nokautować tomem Iwaszkiewicza. Anka, uczennica szkoły fryzjerskiej, wciąż żartuje, starając się nie myśleć o swej twarzy. Nieopodal niedbale oparty o huśtawkę stoi wielki jak hala Marian, co bije swoje kobiety, ma nóż i kij bejsbolowy w bagażniku i wszyscy wiedzą, że lepiej go omijać. W tym mieście wciąż grają Modern Talking, Limahl, Shakin Stevens, Lionel Richie i cała reszta, a chłopaki ćmią sobieki.

Opowiadania Pawła Sołtysa Mikrotyki są raczej krótsze niż dłuższe, w większości realistyczne, sensacji w nich niewiele, trupów kilka, scen erotycznych nie ma prawie wcale. Są jak piosenki z naszej młodości – nie można ich zapomnieć.